Mecz jak to zwykle bywa okiem kibica mógł wydawać się łatwy. Jednak wszyscy doskonale wiemy, że taki nie był, ale nasi siatkarze pokazali na co ich tak naprawdę stać i nie poddawali się nawet w sytuacjach można powiedzieć krytycznych.
Set pierwszy rozpoczął się od świetnych akcji polskiego zespołu. Szybko wyszliśmy na prowadzenie i do końca seta systematycznie je powiększaliśmy zwyciężając ostatecznie tą partię 25:17. Bardzo dobrze do gry wprowadził się Bartosz Kurek oraz Piotrek Gruszka, który wczoraj prezentował się słabiej.
Druga partia rozpoczęła się od walki punkt za punkt. Przez jakiś czas nie mogliśmy sobie poradzić z coraz lepiej grającymi Niemcami, którzy uzyskali dwupunktową przewagę. Jednak po punktowych zagrywkach Kurka doprowadziliśmy do wyrównania, by w ostateczności zwyciężyć tego seta 25:23.
Set trzeci rozpoczął się nie gorzej niż poprzednie, wtedy trener Lozano widząc, że jego podopieczni sobie nie radzą poprosił o czas. Po tej krótkiej przerwie Niemcy zaczęli błyskawicznie odrabiać starty. W rezultacie wyszli na prowadzenie, które tylko powiększali. Wydawało się w pewnym momencie, że siedmiopunktowa przewaga naszych rywali jest niemożliwa do odrobienia. Niemożliwa...ale nie dla naszych chłopaków, którzy zdołali wyrównać i mieliśmy po 24. Kilka straconych piłek meczowych i set wygrany przez ekipę Lozano (29:27)
Ostatnia odsłona to już indywidualny popis Bartosza Kurka, który zupełnie odebrał Niemcom ochotę do gry. Od początku walka toczyła się punkt za punkt do czasu kiedy na zagrywce pojawił się Bartek. Wtedy to biało-czerwoni wyszli na kilku punktowe prowadzenie, które tylko powiększali. Dalej był już wspaniały koncert Kurka i tak wygraliśmy seta 25:14 i tym samym całe spotkanie 3:1, a co najważniejsze awansowaliśmy do najlepszej 8 tegorocznych ME w Turcji.
W tym spotkaniu świetnie spisywał się wcześniej wspomniany Bartek Kurek zdobywając dla naszej reprezentacji aż 32 pkt. Wcale nie gorzej wypadł również Piotrek Gruszka, który zapisał na swoim koncie 23 "oczka". Cieszy to, że Piotrek potrafił podnieść się po słabszym występie w meczu z Francuzami i zagrać jak za dawnych lat :)
Tak jak wczoraj Marcel na boisku się nie pojawił, znowu obejrzał spotkanie z trybun. Ale nie ma co się załamywać, to był dopiero drugi mecz naszej reprezentacji w tych ME, zostało jeszcze kilka. Sobotnie spotkanie z gospodarzami turnieju-Turcją zagramy na luzie, bo awans już mamy, więc miejmy nadzieję, że szkoleniowiec naszej kadry da pograć choć trochę zawodnikom, których do tej pory nie mieliśmy okazji oglądać na parkiecie. Trzymamy mocno kciuki za Marcela i wierzymy, że w końcu dostanie swoja szanse pokazania się kibicom w Polsce i na całym świecie :)
|